Doskonale wiem, jak frustrujące mogą być problemy zdrowotne, których nikt nie jest w stanie rozwiązać. Jeszcze kilka lat temu nie przejmowałem się za bardzo tym, co jem. Moje nawyki żywieniowe były dalekie od ideału – białe pieczywo, wędliny, przetworzone jedzenie i słodzone napoje były na porządku dziennym. Owoce? Rzadko. Warzywa? Jeszcze rzadziej. Ryby? Prawie nigdy.

Od ignorancji do bólu nie do wytrzymania

Taki styl życia w końcu dał o sobie znać. Codzienne wizyty w toalecie stały się koszmarem – zaparcia, które na zmianę przeplatały się z biegunkami, bóle przy każdej wizycie, które z roku na rok były coraz silniejsze. Doszło do tego, że ból był nie do wytrzymania. Czułem się bezradny i zdesperowany. Przeszedłem przez wiele prób leczenia, ale nic nie przynosiło trwałej ulgi.

Zdrowe jelita – klucz do zdrowia

Zanim przejdę do szczegółów, chcę, abyś zrozumiał, jak istotną rolę pełnią jelita w naszym zdrowiu.

Szczególnie jelito cienkie posiada ogromną powierzchnię, która została zoptymalizowana do wchłaniania składników odżywczych. Powierzchnia ta wynosi około 30-40 metrów kwadratowych, co można porównać do połowy boiska do tenisa, gdybyśmy je rozłożyli na ziemi.

Co więcej, około 70-80% komórek odpornościowych znajduje się właśnie w jelitach, co czyni je centralnym punktem w walce z patogenami i utrzymaniu zdrowia organizmu. Jeśli więc twoje jelita nie działają prawidłowo, istnieje duże ryzyko, że inne elementy twojego organizmu również będą miały problemy, zwłaszcza w przypadku infekcji, z którymi zdrowy organizm poradziłby sobie bez większych trudności.

Jelita – twoja wewnętrzna skóra!

Jedną z ciekawszych informacji, do której dotarłem, było coś co mnie zupełnie zaskoczyło!

Okazuje się, że tak naprawdę twój układ pokarmowy (a jelita zwłaszcza) powinieneś traktować nie jak wnętrze twojego organizmu, ale jak jego zewnętrzne otoczenie. Wszystko co znajduje się w przewodzie pokarmowym jeszcze nie dostało się do twojego organizmu!

Pokarm, NIGDY nie jest przyswajany przez twój organizm w formie w jakiej go spożywasz. Musi on zawsze najpierw zostać odpowiednio rozłożony (za pomocą śliny, kwasu solnego w żołądku, enzymów trawiennych oraz bakterii (o tym za chwilę) na jego podstawowe elementy, takie jak aminokwasy, kwasy tłuszczowe, witaminy i mikroelementy, które nasz organizm będzie potrafił przyswoić.

I tu w grę wchodzą Bakterie (te pozytywne)

Nasze jelita (podobnie jak nasza skóra) są domem dla ponad 100 bilionów mikroorganizmów, głównie bakterii, które nie są częścią naszego ciała. Można powiedzieć że jesteśmy ogromnym wieżowcem zamieszkałym przez biliony bakterii. Szacuje się, że liczba tych mikroorganizmów przewyższa liczbę komórek w całym ludzkim ciele!

Dlaczego to takie ważne?

W jelitach, a szczególnie w jelicie grubym, bakterie jelitowe odgrywają kluczową rolę w dalszym rozkładzie pokarmu. Te mikroorganizmy pomagają w fermentacji błonnika, którego sami nie jesteśmy w stanie rozłożyć (nie mamy enzymów zdolnych do jego rozkładu na prostsze i możliwe do przyswojenia związki), produkcji witamin (takich jak witamina K i niektóre witaminy z grupy B) oraz przekształcaniu innych składników odżywczych w formy, które mogą być wchłonięte przez nasz organizm.

Pewnie spotkałeś się już z pojęciem PRObiotyków (czyli bakterii przyjmowanych w formie suplementów lub obecnych w fermentowanych produktach, które mają uzupełnić naszą pozytywną florę bakteryjną w jelitach, np. po kuracji antybiotykowej). Antybiotyki nie dyskryminują, kiedy je zażywasz wykończą bakterie zarówno te, których chcesz się pozbyć jak i te które żyją z tobą w symbiozie.

Czy znasz jednak pojęcie PREbiotyków i POSTbiotyków?
Ja nie znałem, ale teraz chętnie wyjaśnię Ci czym są:

PRObiotyki: Jak już wspomniałem to żywe mikroorganizmy, które spożywane w odpowiednich ilościach przynoszą korzyści zdrowotne, zwłaszcza poprzez poprawę równowagi mikroflory jelitowej. Najczęściej spotykane probiotyki to bakterie z rodzaju Lactobacillus i Bifidobacterium, które można znaleźć w fermentowanych produktach mlecznych, takich jak jogurt i kefir, kiszonki, a także w suplementach diety.

PREbiotyki: To nieprzyswajalne składniki pokarmowe, np. błonnik. Prebiotyki wspierają wzrost i aktywność pożytecznych mikroorganizmów w jelitach, co pomaga w utrzymaniu zdrowego poziomu mikroflory bakteryjnej w jelitach. Przykłady prebiotyków to inulina, fruktooligosacharydy (FOS) i galaktooligosacharydy (GOS). Innymi słowy PREbiotyki to jedzenie, którego samemu nie trawisz, jednak trawią go bakterie, które żyją w twoich jelitach a to pozwala na utrzymanie ich właściwego poziomu.

POSTbiotyki: To produkty uboczne metabolizmu bakterii probiotycznych, które mogą mieć korzystne działanie na zdrowie. POSTbiotyki obejmują substancje takie jak kwasy organiczne, peptydy przeciwdrobnoustrojowe, oraz krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe (SCFA), które wspierają funkcjonowanie układu odpornościowego, zdrowie jelit oraz mają działanie przeciwzapalne. Mówiąc dosadnie (z braku lepszego sformuowania) – postbiotyki to odchody bakterii zamieszkujących twoje jelita, zawierające związki potrzebne dla twojego zdrowia, których sam nie jesteś w stanie wyprodukować 🙂

Jak zniszczyłem swoje jelita?

Przez całe swoje dorosłe życie byłem ignorantem, jeśli chodzi o jedzenie. Wyniesione z domu nawyki żywieniowe, mimo dobrych intencji moich rodziców (nie mieli oni wiedzy ani dostępu do informacji jakim dysponujemy dziś), nie były najlepsze. Jadłem głównie przetworzone produkty, a moja dieta opierała się na białym pieczywie i wędlinach. Unikałem ryb, warzyw i owoców, a zamiast tego piłem duże ilości soków i słodzonych napojów.

Moje nieskuteczne próby leczenia

W rozwiązaniu tego problemu szukałem pomocy u różnych specjalistów: dietetyków, gastrologów, a także gastroenterologów. Choć dieta ustalona przez dietetyka pomogła mi zrzucić około 10 kg, doprowadziła mnie także do ataków dny moczanowej. Nikt nie sprawdził poziomu mojego kwasu moczowego przed jej ustaleniem. W tamtym czasie z uwagi na ból i fakt, że mój dziadek zmarł na raka żołądka bardzo obawiałem się nowotworu jakiejś części mojego układu pokarmowego.

Przeszedłem badania gastroskopii i kolonoskopii, które wykazały jedynie zapalenie błony śluzowej żołądka oraz refluks, jednak nie wykryto żadnych większych zmian w jelitach. Diagnoza zespołu jelita drażliwego (IBS) nie przyniosła ulgi – bóle, zaparcia i biegunki miały ze mną pozostać na stałe.

Dr Steven Gundry i jego teoria lektyn

W końcu zacząłem szukać informacji na własną rękę. I tu z pomocą przyszedł Dr Steven Gundry, amerykański kardiochirurg, który zasłynął swoją teorią dotyczącą LEKTYN, czyli białek roślinnych, które według niego mogą być szkodliwe dla zdrowia.

Czym są Lektyny?

Lektyny są białkami roślinnymi wytwarzanymi przez te rośliny, których nasiona nie mogą wytrzymać naszych enzymów trawiennych. Jest to mechanizm obronny rośliny, której celem (jak każdego żywego organizmu) jest reprodukcja.

Przykład:

Zjadając dojrzałe jabłko – jego pestki (nasiona), posiadają wystarczająco silną powłokę, żeby przetrwać w układzie pokarmowym zwierzęcia lub człowieka, który je zjada. Ponadto wydalając je zapewnia im jednocześnie nawóz pozwalający na ich kiełkowanie i wzrost.

Są jednak rośliny, których nasiona nie są wystarczająco silne, dlatego przez wiele lat ewolucji, wykształciły mechanizm, który ma zniechęcać ludzi i zwierzęta do ich spożywania. W śród nich znajdują się przede wszystkim zboża, rośliny strączkowe i co najbardziej zadziwiające rośliny z grupy tzw: psiankowatych (nightshades) czyli pomidory, ogórki, bakłażany, cukinia, papryka i ziemniaki.

Dr Gundry napisał kilka książek, poświęconych tej tematyce. Jedna z nich – Roślinne Kłamstwo, została przetłumaczona na nasz język i wydana w Polsce. Dostępna jest w wielu księgarniach w cenie kilkudziesięciu złotych.

W książce tej Dr Gundry:
  • Twierdzi, że lektyny mogą przylegać do ścian jelit, co prowadzi do tzw. „zespołu nieszczelnego jelita” (leaky gut syndrome) i wynikającej z tego możliwości przenikania nieodpowiednio rozłożonego pokarmu do wnętrza naszego organizmu. To z kolei może powodować przewlekłe stany zapalne, reakcje autoimmunologiczne i inne problemy zdrowotne.

 

  • Zauważa również, ze dieta bogata w produkty bogate w lektyny źle wpływa na naszą florę bakteryjną w jelitach. Brak odpowiedniej żywności dla bakterii sprawia że mamy ich za mało, żeby mogły w odpowiedni sposób pomagać nam trawić żywność (POSTbiotyki).

 

  • Sugeruje również, że eliminacja tych produktów z diety może przynieść ulgę w dolegliwościach jelitowych i poprawić ogólny stan zdrowia.

Jego teoria spotkała się z krytyką!

Wielu dietetyków i naukowców uważa, że lektyny w normalnej diecie nie są szkodliwe, a wręcz przeciwnie – produkty bogate w lektyny są źródłem cennych składników odżywczych. Poza tym odpowiednia obróbka cieplna (o czym Dr Gundry wspomina w swojej książce) może usunąć nadmiar lektyn z danego produktu.

Ja będąc wcześniej u wielu specjalistów i nie znajdując u nich pomocy, postanowiłem jednak przetestować jego metody na sobie i muszę przyznać, że jego porady wreszcie mi pomogły.

Jak wyleczyłem swoje jelita?

Po wielu nieudanych próbach wyleczenia mojego problemu, zdecydowałem się na radykalną zmianę diety. Zastosowałem się do zaleceń Dr. Gundry’ego, zawartych w książce Roślinne Kłamstwo, eliminując z mojego jadłospisu produkty bogate w lektyny (pieczywo, makarony, rośliny strączkowe, pomidory, cukinie, ziemniaki) oraz inne wskazane przez niego jako szkodliwe produkty (oleje roślinne za wyjątkiem oliwy).  Pozostałem jednak jednak przy jedzeniu zielonych ogórków (również należących do rodziny psiankowatych i zakazanych w tej diecie) ale zacząłem obierać je ze skóry i wycinać pestki (ponieważ to w nich znajduje się najwięcej lektyn).

Choć dieta ta była bardzo restrykcyjna (nie w kwestii kaloryczności, ale produktów, które należy spożywać), już po kilku tygodniach zauważyłem znaczną poprawę – zniknęły bóle brzucha, a problemy z wypróżnianiem zaczęły ustępować.

Ostatecznie, po kilku miesiącach stosowania się do jego zaleceń, suplementacji odpowiednich mikroelementów i probiotyków oraz umiarkowanej aktywności fizycznej moje jelita zaczęły funkcjonować prawidłowo, a ja zrzuciłem 32 kilogramy. Dziś mogę cieszyć się życiem bez bólu, choć wciąż unikam niektórych produktów, które wcześniej szkodziły mojemu zdrowiu. Wprowadzam je stopniowo do diety, ale z umiarem.

Jeżeli obawiasz się że nie będziesz miał pomysłu co jeść mam dobrą informację. Książka poza wyjaśnieniem teorii i przykładami osób, którym pomogła zawiera również listę dozwolonych i zakazanych produktów oraz szereg przepisów, gotowych do wykorzystania.

Podsumowanie

Każdy z nas jest inny, i choć moje doświadczenia mogą być pomocne, to ważne jest, abyś samodzielnie testował różne podejścia, zwłaszcza jeśli zmagasz się z podobnymi problemami. Jeśli masz problemy z jelitami, i nie możesz sobie z nimi poradzić, może warto spróbować metody Dr. Gundry’ego. W końcu nic nie tracisz, a być może właśnie to okaże się kluczem do rozwiązania Twoich problemów zdrowotnych.

Pamiętaj, że zdrowie jelit ma ogromny wpływ na nasze codzienne życie – dbaj o nie, a odwdzięczą się zapewnieniem ci odporności, energii i dobrego samopoczucia każdego dnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

>

Disclamer – Ostrzeżenie

Nie jestem lekarzem, dietetykiem ani instruktorem fitness.
Dlatego też wszystkie informacje, znajdujące się na mojej stronie są jedynie zebraną, uporządkowaną i jasno opisaną wiedzą, która pochodzi od uznanych specjalistów w swoich dziedzinach.

Jednak czy to znaczy, że opisywane metody mogą się nie sprawdzać? Wszystkie z nich w pierwszej kolejności przetestowałem na sobie. Pomogły mi uporać się z nadwagą, problemami zdrowotnymi i ostatecznie poprawić jakość mojego życia.
Publikuję je, ponieważ otrzymuję wiele zapytań, jak osiągnąłem swoje rezultaty i chcę pomóc osobom takim, jak ja kiedyś. Tym, które w gąszczu trudnych i często sprzecznych informacji nie do końca wiedzą, jak osiągać wymarzone efekty.

Przedstawiane sposoby zdały egzamin w moim przypadku. Natomiast wiem, że rezultaty mogą się różnić w zależności od indywidualnych cech organizmu. W związku z tym nie ponoszę odpowiedzialności za efekty lub ich brak po wprowadzeniu w życie.

Treści zawarte na tym blogu nie stanowią porady medycznej. W przypadku problemów zdrowotnych zawsze skonsultuj się z lekarzem.

Zapisz się do
newslettera